O tym, jak zostałam Walentynką
Odpowiedź na pytanie w jaki sposób zostałam Walentynką jest bardzo prosta. Urodziłam się pewnego 14 lutego w mroźną zimową noc. Przyszłam
na świat w czasach, gdy ów dzień był niezwykły tylko dla mnie, mojej mamy i nielicznych wtajemniczonych. Nikt
nie miał pojęcia, że 14 lutego zrobi na świecie furorę
i za sprawą przypisania mu Święta Zakochanych stanie się wyjątkowy.
Być Walentynką, to
trochę dobrze, a trochę źle. Dobrze, bo nikt nie zapomina o moim święcie i
spotyka mnie mnóstwo przemiłych urodzinowych zdarzeń. Źle, bo trudno zachować
prywatność i po serdecznych życzeniach w oczach moich przyjaciół pojawia się
znak zapytania. Słyszę uprzejme, acz dociekliwe indagowanie :
- A, które to święto
walentynkowo- urodzinowe, jeśli można wiedzieć?
Na szczęści babcia i
mamusia nauczyły mnie rezolutnej reakcji na zapytania ciekawskich. Odpowiadam krótko:
- kolejneJJJ.