Trochę słońca w zimowy poranek
Po powrocie do hotelowego pokoju
Paulinę czekało kolejne zaskoczenie. Gdy nacisnęła klamkę, okazało się, że
drzwi są otwarte. Była taka zdziwiona obecnością Niny w ciągu dnia, że zadała
niedorzeczne pytanie:
– Co tu robisz?
– Mieszkam? – Przyjaciółka
odpowiedziała pytaniem i wybuchła śmiechem. – Mieszkam – potwierdziła sama
sobie. – A teraz czekam na ciebie.
– Coś się stało! – zaniepokoiła
się Paula.
– A stało się? – żartowała dalej
tamta.
– Przestań się wygłupiać! Masz
jakieś problemy z Gabrielem – zawyrokowała rezolutnie przyjaciółka.
– Jeszcze nie.
– To co, do cholery, tu robisz o
tej porze? – rozsierdziła się zdezorientowana sytuacją współlokatorka.
– Ale o co ci chodzi? Aż tak cię
dziwi moja obecność w tym pokoju?
– Od co najmniej tygodnia, o ile
się w ogóle widujemy, to tylko po dwunastej w nocy i przed śniadaniem. Już
trochę przywykłam, że jesteś wciąż zajęta i raczej w plenerze – stwierdziła
Paulina z przekąsem. Kątem oka zarejestrowała, że przyjaciółka ściera z
paznokci różnokolorowy lakier, że jest bez makijażu i ma włosy skromnie spięte
na czubku głowy, byle jak, w koński ogon. Teraz już była pewna, że dzieje się
coś złego. – Co robisz? – Pokazała palcem na znikający z paznokci lakier.
– Nie sądzisz, Pauluś, że powinnam
trochę zmienić styl? Że obecny jest nazbyt wyzywający? – Nina odpowiedziała
pytaniem. Wpatrywała się w twarz rozmówczyni wyczekująco, jakby oczekiwała na
wyrok śmierci w swojej sprawie.
– Nie, nie sadzę. – Tamta
stwierdziła stanowczo i wbrew swojej faktycznej opinii na ten temat. – Nie
chcę, żebyś przestała być sobą. Czy są ku temu jakieś powody? Ten twój Romeo
cię skrytykował?
– Nie kpij z Gabriela – obruszyła
się.
– Tylko tyle z mojej wypowiedzi
zrozumiałaś? – zdziwiła się Paulina. – Miałam na myśli, że jesteś świetną
dziewczyną i nie powinnaś udawać kogoś innego. To się zazwyczaj nie sprawdza.
Nina milczała obrażona, a Paulina
dalej drążyła temat. Czuła, że musi natychmiast przemówić jej do rozsądku.
– I co? Całe życie od dzisiaj
zamierzasz chodzić bez makijażu, bez lakieru na paznokciach i z rozczochraną
głową? – dopytywała bezlitośnie.
Nina nie wyglądała na zachwyconą
tą wizją.
– Widzisz, chodzi o to, że… –
zaczęła.
– Tak? – Paulina zachęciła ją do
wynurzeń.
– Gabriel dzisiaj powiedział, że
lubi skromne kobiety i że tylko z taką – Nina przełknęła ślinę z przejęcia –
mógłby się związać na zawsze.
– Tylko tak nadmienił, czy może ci
coś konkretnego zaproponował?
– No, jeszcze nie zaproponował,
ale zasugerował, że nasza znajomość może się kiedyś przekształcić w coś poważniejszego.
Mówił, że czasem o tym myśli – przyznała Nina.
– I z takiego durnego powodu
chcesz zrobić z siebie czupiradło?
– Ale Paula, ja się chyba w nim
zakochałam! – Nina jak zwykle w takich sytuacjach była rozbrajająca. – Zupełnie
straciłam głowę – wyszeptała.
– Dlaczego mnie to nie dziwi? –
westchnęła Paulina, a zaraz potem podjęła temat na nowo: – I nie wyobrażasz
sobie życia bez niego? – podpowiadała z powagą. – A on? Ninka, proszę cię,
pomyśl. Znacie się tak krótko! Daj mu trochę czasu. Niech on zacznie chociaż
myśleć podobnie. Nie uszczęśliwiaj go na siłę. Twój pierwszy mąż, maturzysta,
zostawił cię po kilku miesiącach. Co to był za ślub! Pamiętasz wasz szczeniacki
wybryk i ten pamiętny rozwód? Miałaś osiemnaście lat. Oboje coś chcieliście
wszystkim udowodnić. Twoja matka z rozpaczy omal nie osiwiała.
– Przestań. Nawet mi tego nie
przypominaj!
– Dla Edka z kolei zrezygnowałaś z
marzeń o dzieciach, całe szczęście, że sobie poszedł do diabła. Przerwałaś
przez niego przed samym końcem studia, bo uznałaś, że to on musi się uczyć, a
oboje nie mogliście. W ciągu czterech lat na moich oczach wpakowałaś się w dwa
nieudane małżeństwa. Wtedy byłaś bardzo młoda. Czas zmądrzeć!
– Ale Paulina…
– Przepraszam, przesadziłam.
Wszystko przez to, że teraz zamierzasz się zmienić, bo Gabriel, którego znasz
od kilkunastu dni, coś nieopatrznie powiedział. Proszę cię, uwierz wreszcie w
siebie. Niech raz będzie tak, jak ty chcesz.
Nina słuchała rad jak zwykle
nieuważnie.
– Ale przyznasz, że jestem trochę
ekstrawagancka i że każdy facet się za mną ogląda
– Czy jeśli nikt nie będzie się za
tobą oglądał, to Gabriel będzie zachwycony? Tak? Jesteś pewna? – podpytywała
koleżanka.
Nina nie była tego pewna, ale i
tak nie wyglądała na przekonaną argumentami przyjaciółki. Właściwie nie
oczekiwała od Pauliny rad, a jedynie potwierdzenia swoich przemyśleń. Zawiodła
się srogo.
– Chciałabym, żebyś mi pożyczyła
coś do ubrania na wieczór. Coś prostego i eleganckiego. – Spojrzała na nią
wyczekująco.
– A bierz wszystko, co tylko
chcesz. – Współlokatorka otworzyła garderobę i wyciągnęła z sejfu ukrytego w
szafie swoją szkatułkę z biżuterią. – Przestraszyłam się, że coś złego się
stało. A ty tylko z takiego powodu na mnie czekałaś. Przez ciuchy. – Udawała
obrażoną, ale długo nie wytrzymała i się roześmiała.
Nina, zamiast jej zawtórować,
stwierdziła oschle:
– Nie, nie tylko dlatego. Chcę też
wiedzieć, gdzie byłaś.
– Słucham? – Przyjaciółka
oniemiała.
– Chcę wiedzieć, co się dzieje i
gdzie byłaś – powtórzyła Nina spokojnie.
Paulina milczała zaskoczona,
podczas gdy wybranka Gabriela odłożyła przybornik do paznokci, podeszła do sofy
i usiadła obok przyjaciółki.
– Nie dziwi cię, że przyjechałam z
tobą tak daleko i o nic cię nie wypytuję? Jestem trochę szalona, ale nie aż tak
bardzo, jak ludzie myślą. A nie wypytuję, bo wszystko wiem. Cały ranek się o
ciebie niepokoiłam. Powinnam była z tobą pojechać, to prawda, tymczasem ja
liczyłam naiwnie, że sama się stąd nie ruszysz, albo chociaż że odłożysz na
później tę wyprawę.