Z przyjemniejszych rzeczy- zakładamy ogród. Choć pogoda
komplikuje prace, bo jest kapryśna nieprzewidywalna i szalona, powoli ogarniamy
problem. Nie my oczywiście, a nasz znawca tematu, Piotr. Ja osobiście nie odróżniam marchewki
od pietruszki, chyba, że na talerzu. Oprócz nasadzeń, ogrodnik obiecał wypędzić z naszej działki
kreta, który
uprzykrza nam życie. Na
kilkadziesiąt zbudowanych solidnie kopczyków nałożono siatkę. Zdziwi się nasz mały
przyjaciel, oj zdziwi . I wybaczcie, nie powiem, że będziemy za nim tęsknić. To
prawda, że był tu przed nami, ale przyszedł czas na zmiany. Niech wraca na
rolnicze pola. Generalnie uwielbiam zwierzaki. Może dlatego wczoraj nad ranem odwiedziła mój ogród sarenka:)